piątek, 3 sierpnia 2012

XXXXIX - "Dostałem olśnienia..."

...Pare dni później...

Klaudia.

Annie wyjechała do Londynu. Karolina z Louisem pojechali z nią, aby jej przypilnować. W końcu była nam potrzebna to dalszych nagrań. My postanowiliśmy jeszcze zostać z powodu Zayna. Obudził się po ponad 6-miesięcznej śpiączce. I najbardziej bolało mnie to, że pamiętał wszystkich oprócz mnie. Pamiętał nawet Devona!!
- Nie martw się - pocieszała mnie jedna z fanek One Direction, z którą spędzałam czas. Daniell rozumiała mnie, bo ona także kiedyś znalazła się w takiej sytuacji. Tyle że to był jej brat bliźniak, noi on potem zmarł. - Dwie gorące czekolady poproszę! - zawołała do kolnera i usiadłyśmy do stolika. Kawiarnia nie była cudowna, ale wystarczająco ciepła na takie zimne wieczory. Noi była blisko szpitala. Zima zbliżała się wielkimi krokami.
- Dlaczego on mnie nie pamięta? - pytałam poraz setny samą siebie.
-Gdybym mogła przez jeden dzień wywrócić wszystko do góry nogami, przysięgam, że byłabym lepszym mężczyzną. Bo wiem jak to boli, kiedy tracisz kogoś kogo pragniesz. I wszystko co miałaś legło w gruzach - odpowiedziała Dan. Jej słowa były mi potrzebne równie bardzo jak jej obecność, gdy moi przyjaciele spędzali czas w szpitalu z moich ukochanym.
- Powinnam teraz być przy nim.
- Powinnaś gdyby nie fakt, że nie wie kim jesteś.
- Boli mnie to - powiedziałam gdy ujrzałam w drzwiach kawiarni fotoreportera. - A wszyscy myślą, że już go nie kocham i robią z tego sensację.
- Może powinnaś wyjaśnić tą sytuację fankom Zayna i reszcie świata? To chyba byłoby w porządku, nie uważasz?
Miała rację. Wstałam i podeszłam do owego mężczyzny z kamerą. Żyjemy w czasach w których wszystko jest obdarte z jakiejkolwiek subtelności. Wszystko byle szybciej, lepiej, bardziej. Trzeba coś z tym zrobić.

Zayn.

Harry wydoroślał, widać było że kocha swoją blondynkę. Wydawali się być szczęśliwi, tak jak Niall i Sylwia. Devon i Liam to była inna bajka i cały czas trudno było mi się przyzwyczaić, że oni są tacy jacy są. A co by było jeśli Li zakochałby się w jednym z nas? Przecież to by zagrażało naszej przyjaźni...
A kim była ta brunetka, która pare dni temu wyznawała mi miłość?
Gdy tylko wszyscy wyszli, włączyłem telewizor. Miałem dosyć leżenia w tym pomieszczeniu, czułem się już całkiem dobrze.

I zobaczyłem Ją płaczącą na ekranie. Brązowe włosy za ramiona, czekoladowe duże oczy, malinowe usta. Ideał.
- Czy to prawda, że już Ty i Zayn nie jesteście już razem? - zapytał jakiś facet z mikrofonem, wtedy po policzku nieznajomej spłynęła kolejna łza.
- Kocham go i nigdy nie przestałam. Niestety jednak Zayn ma częściowy zanik pamięci i mnie... - przerwała i przetarła oczy - ...nie pamięta mnie.
- Pamięta wszystkich oprócz Ciebie? Wie, że jestem członkiem zespołu 1D?
- Tak. Pamięta ile zawdzięcza swoim przyjaciołom, rodzinie i fanom.
- Skoro Ciebie nie pamięta, to czy nie powinnaś czuwać przy nim, aż do momentu gdy sobie przypomni?
- Nie. Uznaliśmy z przyjaciółmi, że bezpieczniej jest go teraz nie przemęczać tym wszystkim. Jeśli jego miłość do mnie jest prawdziwa, to wszystko się skończy dobrze.
- Jest coś, co mogłabyś mu powiedzieć, żeby sobie wszystko przypomniał? - zapytał mężczyzna wpatrując się w dziewczynę natarczywie.
- Yhm, jest - odpowiedziała, a ja poprawiłem się na łóżku. - W dniu gdy to się zaczęło byliśmy w lodziarni. Noi... - uśmiechnęła się - noi zlizał mi lody z policzka. Potem mnie pocałował. Mała dziewczynka przechodząca obok nas wykrzywiła się "Bleee...", a on powiedział, że to nasze dziecko.
- Dobrze, dziękujemy Ci za wyjaśnienia i życzymy Zaynowi powrotu do zdrowia.
I zaczęły się reklamy.
Dostałem olśnienia! Klaudia....

- Bleee... - usłyszeliśmy za plecami i momentalnie odskoczyliśmy od siebie. Ujrzeliśmy małą dziewczynkę jedzącą lody. Popatrzyła na nas z obrzydzeniem i odeszła. Wtedy przytuliłem Klaudię do siebie.
- I bardzo dobrze, dorośli zazwyczaj są obleśni! - krzyknąłem za dziewczynką, a moja ukochana wybuchnęła głosnym śmiechem. - Tak będzie wyglądało nasze dziecko.
- Nasze? Nasze będzie ładniejsze! - zaśmiała się. - Pogadamy o tym później, a teraz chodź, musimy się przebrać, bo ty też się ubrudziłeś!

- Ty i ja? - zapytałem gdy szliśmy ze splecionymi dłońmi.
- Ty i ja. - uśmiechnęła się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz